BESKID ŚLĄSKI POZA SEZONEM – RODZINNIE W WIŚLE
Tym razem zabieramy Was w polskie góry, co jak dotąd właściwie nam się nie zdarzało. Po niedługich, bo zaledwie tygodniowych wakacjach w Wiśle pod koniec sezonu zimowego już wiemy na pewno, że wyjazd w góry, konkretnie w ten rejon Beskidów Zachodnich, stanie się naszą nową rodzinną tradycją. Jeśli szukacie miejsca, gdzie Wasze dzieci miałyby stawiać pierwsze kroki na nartach lub snowboardzie, bez wahania możemy polecić Wam zimowe wakacje w Wiśle. Najlepiej oczywiście poza sezonem turystycznym, by móc cieszyć się śniegiem i docenić dobre warunki do jazdy bez tłumów na stoku. Dlaczego warto wybrać ten rejon Beskidów? I dlaczego właściwie spędzić pobyt w Wiśle, a nie chociażby w leżącym tuż obok Szczyrku czy Ustroniu?
Narty w Wiśle – w sam raz dla dzieci i amatorów
Miasto Wisła usytuowane jest w dolinie gór, w przeciwieństwie do Szczyrku czy Ustronia, które leżą wyżej. Choć położenie tych ostatnich na pierwszy rzut oka może wydawać się bardziej malownicze, to ulokowanie Wisły ma niewątpliwe plusy dla podróżującej rodziny. Bez problemu odnajdą się tu wszyscy amatorzy lub wracający do sportu po długiej przerwie – można planować długie spacery bez obaw o nadmierne przewyższenia terenu. Trasę ze stoku do pensjonatu można spokojnie pokonać spacerem z wózkiem czy przyczepką, nie dostając nadmiernej zadyszki (w naszym przypadku był to 20-minutowy spacer z ośrodka Nowa Osada do naszego apartamentu). Szlaki turystyczne, takie jak Dolina Białej czy Czarnej Wisełki, także przeważnie nie są trudne (choć bardziej zaawansowani i wymagający piechurzy też tu się odnajdą, bo szlaki mogą być bardzo długie).
Gdzie zjeść w Wiśle?
Rynek w Wiśle jest całkiem urokliwy, nie szpeci go zbyt duża liczba straganów pamiątkowych (choć może to tylko nasze doświadczenia, bo pobyt w Wiśle zaplanowaliśmy na marzec?). Pod koniec wyjazdu odkryliśmy na rynku świetną restaurację, dzięki której odbyliśmy gastronomiczną wyprawę za czeską granicę. Hospoda s knedlikiem to miejsce, gdzie możecie przejeść się aż do bólu pysznym smażonym syrem z frytkami, lub knedlami, popijając to wszystko koffolą. Jeśli lubicie cukiernie, w których czas stanął w miejscu i można się tam poczuć jak na imieninach u cioci Grażyny, to z pewnością odnajdziecie się w lokalu Cukiernia u Janeczki na wiślańskim rynku. A jeżeli nie boicie się przepłacić, by spróbować wykwintnych dań typu fine dining w ekskluzywnym wnętrzu, to koniecznie udajcie się do restauracji Magdy Gessler POLKA w hotelu Aries, tuż przy Małej Zaporze zwanej pieszczotliwie wiślańską Niagarą.
Spacer po postindustrialnym centrum Bielska-Białej
Bielsko-Biała to najbliższe większe miasto, do którego dojazd z Wisły zajmuje ok. 40 minut. Duże wrażenie zrobił tam na nas piękny, drewniany kościół w Mikuszowicach. Centrum miasta bardzo pozytywnie nas zaskoczyło – przede wszystkim swoją eklektyczną, w dużym stopniu postindustrialną architekturą. Dzieci za to były zdziwione, że Reksio wraz z Bolkiem i Lolkiem też mogą mieć swoje pomniki. Pod koniec krótkiego wypadu do Bielska-Białej zjedliśmy pyszny obiad w restauracji Chopina 5, którą z całego serca Wam polecamy (w szczególności obłędne wietnamskie bułeczki bao!).
Ustroń – Leśny Park Niespodzianek
To miejsce, do którego zajechaliśmy już po wyjeździe z Wisły, żeby dzieciaki miały dodatkową atrakcję w drodze powrotnej. Park jest fajnie usytuowany – bo na zboczach gór – i można w nim doświadczyć kontaktu z różnymi, głównie leśnymi zwierzętami. Poza karmieniem saren, jeleni czy alpak ciekawym punktem programu są pokazy drapieżnych ptaków i sów. Na miejscu nie brakuje niestety jarmarkowych akcentów, takich jak budki z pamiątkami czy karuzele i inne jaskrawe atrakcje dla dzieci.
Park wodny w Hotelu Gołębiewski w Wiśle
Najsłabszym punktem naszego wyjazdu była wizyta w aquaparku. Od wejścia, kiedy nawet po sezonie trzeba odstać swoje w kolejce, widać, że miejsce ma już swoje lata. Źródłem naszego rozczarowania było jednak przede wszystkim to, że nasza 5-letnia córka nie miała tam co robić. Jest sekcja dla maluszków i sporo dla osób pływających albo lubiących moczyć się w dużej grupie w jacuzzi, ale dziecko poniżej, zdaje się 120 cm wzrostu, nie może nawet skorzystać z żadnej z dużych zjeżdżalni.
wisła / pobyt w wiśle / co zobaczyć w wiśle / czy warto pojechać na narty do wisły / gdzie na narty w dziećmi / narty z dziećmi / nauka jazdy na nartach w polsce / polska narty z dzieckiem / beskidy / beskid śląski / beskidy zachodnie / ustroń / istebna / bielsko-biała / śląsk / województwo śląskie / co zobaczyć na śląsku / co zobaczyć w beskidach / beskidy atrakcje / pobyt w beskidach / czy warto pojechać w beskidy / narty w beskidach / atrakcje wisły / gdzie zjeść w wiśle / restauracje w wiśle /
Inna 23/10/2023 (20:03)
Wyjątkowe miejsce. Odwiedzam Beskid Śląski gdy tylko mam okazję. W Wiśle również byłam nie raz, ale Twoja relacja przekonała mnie, aby wrócić tam znowu i odwiedzić miejsca, które polecasz. Dzięki za podpowiedzi. Widać, że podróże, to Twoja pasja. Fajnie, że piszesz bloga 🙂