CZYNNIKI PIERWSZE – GDAŃSK
W serii wpisów „Czynniki pierwsze” przedstawiamy miasto, biorąc na tapet jego najciekawsze zakątki, atrakcje turystyczne, restauracje, przysmaki i różne inne lokalne smaczki. Każde miasto rozkładamy na czynniki pierwsze – tworzące jego nazwę litery. Cel: szybkie rozeznanie jak zaplanować zwiedzanie, organizując city break. Jeśli przed Wami krótki wypad do Gdańska, to dobrze trafiliście – w tym wpisie prezentujemy (naszym zdaniem) najciekawsze atrakcje tego miasta. Skupiamy się przede wszystkim na tym, co robić w Gdańsku z dziećmi w niezbyt przyjazną pogodę, bo trafiamy tu zimą.
G jak garden
Olivia Garden. Prawdopodobnie najfajniejsze miejsce, jakie odwiedziliśmy, będąc w Gdańsku. Trafiliśmy tu dzięki naszej przyjaciółce, która niedawno przeprowadziła się do Trójmiasta i potrafi się już po nim poruszać inaczej niż turystka. Olivia Garden to palmiarnia i restauracja, miejsce idealne na niepogodę i na ciemne, zimowe popołudnia. Serwują tu pyszne bowle i bao, a na szczególną uwagę zasługują koktajle bezalkoholowe o ciekawym składzie i równie ciekawej formie podania. Palmiarnia znajduje się na parterze wieżowca Olivia Star. To najwyższy budynek w Gdańsku, z którego można podziwiać panoramę miasta z 32. piętra, co także Wam polecamy, choć summa summarum wizyta w tym miejscu to nie najtańsza przygoda.
D jak dzieci tu zaszaleją
Gdańsk to idealne miasto na jesienno-zimowy city break z dziećmi! Zupełnie nie nastawialiśmy się na intensywne zwiedzanie w niepogodę, tymczasem okazało się, że w deszczowe dni jest tu tyle do roboty, że nie wiadomo, z czego zrezygnować. Nie udało nam się odwiedzić słynnego Hevelianum, bo było zamknięte w okresie sylwestrowo-noworocznym, dotarliśmy za to w dwa inne miejsca, które warto odwiedzić z małymi dziećmi. Po pierwsze, Wydział Zabaw w Europejskim Centrum Solidarności. To po prostu ciekawa sala zabaw, choć wymyślona w taki sposób, by mniej lub bardziej luźno nawiązywać do tematyki stoczniowej. Warto wiedzieć, że na salę wchodzi się o pełnej godzinie i płaci za 60 minut zabawy. Dzieci do 2 lat wchodzą bezpłatnie. Z naszą ekipą nie dalibyśmy jeszcze rady zwiedzać zwykłych ekspozycji w ECS, więc sam spacer po budynku wraz z wizytą w sali zabaw był dobrym kompromisem.
Drugie, jeszcze fajniejsze miejsce do odwiedzenia z dzieciakami (a do tego z bezpłatnym wejściem do 7. r. ż.), to świetna ekspozycja o statkach w Ośrodku Kultury Morskiej. To już mniej sala zabaw, a bardziej wystawa, ale niesamowicie ciekawa i interaktywna. Wchodzicie tak samo o pełnej godzinie na 55 minut szaleństw, a wśród nich macie do wyboru między innymi takie atrakcje i zagadnienia: zdalne sterowanie statkami, budowanie portu z klocków, sterowanie żurawiem, symulator łodzi podwodnej, ubieranie marynarza, tworzenie wiru wodnego i tsunami czy zabawy pozwalające odkryć mechanizm działania wielokrążków. Po wystawie mamy taką ochotę przepłynąć się statkiem lub łodzią, że idziemy sprawdzić słynną Czarną Perłę. Jednak skutecznie zniechęcają nas długość rejsu i bardzo wysokie ceny (80 zł dorosły, 60 zł dziecko).
A jak apetyt na eklerki
Na widok kolejki do Eklerowni od razu zaczynamy podejrzewać, że coś jest na rzeczy. Może to gdański odpowiednik warszawskiego Manekina? Pewnie zjemy tu coś przepysznego. Oj, nie myliliśmy się! Każdy zamówiony ekler był obłędnie smaczny, a celowaliśmy raczej w te wytrawne i nietypowe smaki, takie jak earl grey czy lawenda. Koniecznie odwiedźcie tę cukiernię, by złapać kilka chwil błogiej przyjemności w trakcie pobytu w Gdańsku.
N jak nowe życie postindustrialnych przestrzeni
Wiele odwiedzanych przez nas w Gdańsku miejsc ma postindustrialny klimat. Przemysłowa historia portowego miasta przenikła na dobre do współczesnej codzienności i gołym okiem widać, że nie brakuje dobrych pomysłów na to, jak rewitalizować podupadające przestrzenie. Jeśli, tak jak my, lubicie krążyć po niszczejących terenach i przyglądać się temu, jakie są pomysły na tchnięcie w nich życia na nowo, to koniecznie zajrzyjcie na teren gdańskiej stoczni. Poza wspominanym już wcześniej budynkiem Europejskiego Centrum Solidarności o imponującym projekcie architektonicznym znajdziecie tu sporo innych, pomysłowych inicjatyw, takich jak przestrzenie kulturalne czy strefa gastronomiczna 100cznia (w trakcie naszego pobytu zimą niestety nieczynna). Drugi pomysł na to, by zanurzyć się w postindustrialnym Gdańsku, to wizyta na Wyspie Spichrzów, gdzie ruiny przemysłowych budynków współistnieją z nowoczesnymi apartamentowcami, takimi jak Dwór Uphagena, restauracjami i barami. Z koła widokowego AmberSky możecie podziwiać widok właśnie na tę część miasta – postindustrialną Ołowiankę i znajdującą się dalej za nią Wyspę Spichrzów, które sąsiadują ze starówką nad Motławą.
S jak sztuka uliczna
Jeśli chodzi o sztukę uliczną, to Gdańsk może się poszczycić świetną galerią murali na Zaspie, czyli jednej z dzielnic miasta. Kolekcja Malarstwa Monumentalnego, bo tak oficjalnie nazywa się ta uliczna wystawa, to łącznie ponad 70 prac rozsianych na ścianach bloków i wejściach do klatek. Zwiedzać je można z lokalnym przewodnikiem lub aplikacją, która pokazuje dokładną lokalizację murali. My wybraliśmy się na spacer bez żadnego planu, by dać się zaskoczyć street artowi na Zaspie. Jeśli chcecie jeszcze więcej i mniej legalnej sztuki ulicznej, to koniecznie szukajcie jej także na terenie gdańskiej stoczni.
K jak koktajle dla czarodziejów i mugoli
Trudno wymarzyć sobie lepsze miejsce na powitalny wieczór w Gdańsku niż ten odjechany lokal, do którego trafiamy zupełnie przez przypadek, szukając na mapie baru w bliskiej okolicy naszego wieczornego spaceru po Wrzeszczu. Szyld na drzwiach już daje nam mocno do myślenia i przez chwilę wahamy się, czy powinniśmy tam w ogóle wchodzić, skoro jesteśmy zaledwie umiarkowanymi fanami Harry’ego Pottera. Jak to dobrze, że odważyliśmy się przekroczyć próg! Ciężko stwierdzić, na ile nasz zachwyt nad tym miejscem wynika z tego, że jako rodzice dwójki małych dzieci wyjątkowo rzadko chodzimy po cocktail barach, a na ile jest zasłużony. Tak czy owak, naszym zdaniem to obowiązkowy punkt na mapie Gdańska, bo tutejsze mikstury zachwycą nie tylko alko czarodziejów, ale także mugoli stroniących od procentów. A mieliśmy okazję degustować co najmniej kilku pozycji z listy, bo wróciliśmy tu jeszcze raz z dziećmi (zachwyconymi opowieściami o magicznych napojach z watą cukrową). Przemiły barman doradzi Wam, który eliksir bardziej do Was pasuje, a potem każe Wam się odwrócić w trakcie przyrządzania koktajlu, byście przypadkiem nie mieli szansy odkryć tajemnej receptury. Pijcie, a potem wingardium leviosa – dajcie się ponieść magii koktajli!
gdańsk / zwiedzanie gdańska / atrakcje gdańska / gdzie zjeść w gdańsku / co zobaczyć w gdańsku / co zwiedzić w gdańsku / zwiedzanie gdańska z dziećmi / atrakcje dla dzieci w gdańsku / co robić w gdańsku z dziećmi / z dziećmi w gdańsku / rodzinnie w gdańsku / gdańsk rodzinnie / zwiedzanie gdańska rodziną / najciekawsze miejsca w gdańsku / co zjeść w gdańsku / trójmiasto / zwiedzanie trójmiasta / atrakcje trójmiasta / city break w gdańsku / wypad do gdańska / weekend w gdańsku