NORMANDIA – TAM GDZIE HISTORIA ZDERZA SIĘ Z WIEJSKĄ SIELANKĄ
Północnofrancuski region Normandii był głównym celem naszej kamperowej objazdówki po Francji. Zanim w końcu do niego dotarliśmy, to zdążyliśmy już: spróbować mirabelek w trakcie sierpniowego Festiwalu Mirabelki w Lotaryngii, odwiedzić Muzeum Zabawek w alzackim Colmar, a także mile zaskoczyć się Burgundią i Festiwalem Ogrodów w jednym z zamków nad Loarą. Z Amboise w Dolinie Loary ruszamy już w dalszą trasę na północne wybrzeże, gdzie zahaczamy o niezbyt dla nas zachwycający kurort Saint-Malo. Ponieważ jest deszczowo, a w planach mamy zwiedzanie Mont-Saint-Michel, musimy przeczekać co najmniej jeden dzień. W ten sposób trafiamy do małej miejscowości Cancale, stolicy ostryg na północnym wybrzeżu Francji. Po wymuszonym pogodą, ale bardzo przyjemnym przeczekaniu jednego dnia, pod wieczór dojeżdżamy do le Mont, gdzie zaczniemy na dobre naszą przygodę z Normandią (mapa naszej trasy na samym dole).
Le Mont-Saint-Michel – pocztówka z Normandii
Monumentalny klasztor Świętego Michała górujący nad niewielkim średniowiecznym miasteczkiem, płaszczącym się u jego stóp, to widok, który pewnie każdy z Was kojarzy ze zdjęć lub pocztówek. Mont-Saint-Michel to nie tylko wspaniale zachowana średniowieczna architektura, ale także miejsce, gdzie cud architektury styka się, i to dosłownie, z cudem natury. Wzgórze z klasztorem usytuowane jest ok. 2 km od stałego lądu, a jego wygląd codziennie zmienia się pod wpływem (i odpływem) otaczających je wód morza. Zabudowa wygląda najbardziej majestatycznie w trakcie największego odpływu, kiedy wzgórze najbardziej odcina się od zdającego się ciągnąć w nieskończoność pustkowia. Miasteczko jest tak zjawiskowe, że zalewają je nie tylko fale morza, ale także turystów, co musicie mieć na względzie, planując odwiedziny w tym miejscu. Warto rozpocząć wizytę z samego rana, jeszcze przed tłumem, co nie będzie trudne, bo nieopodal Mont-Saint-Michel można przenocować na dobowym parkingu, z którego kursują autobusy pod samo miasteczko.
Niektórzy wspominają o tym, że w okolicy Mont-Saint-Michel panuje jakaś magiczna aura. Rzeczywiście, coś musi tu wisieć w powietrzu i to coś zawładnęło naszym dronem, kiedy kompletnie straciliśmy nad nim panowanie. W pewnym momencie dron po prostu zawisł w miejscu i nie chciał lecieć dalej. Koniec końców jakoś udało nam się wylądować na piachu, gdzie następnie czekała nas długa przeprawa z francuską policją i tłumaczenie się z nieznajomości ograniczeń, które panują w tym miejscu. Całe szczęście, nie przeprawa przez wodę, bo wszystko to wydarzyło się w trakcie dużego odpływu.
Wiejska sielanka czy wciąż żywe wspomnienie wojny?
Normandia jest relaksującym i cichym regionem Francji, który od Paryża dzielą zaledwie 2 godziny jazdy pociągiem, więc wielu Paryżan ma tutaj domy lub je wynajmuje. Chcieliśmy, by udzieliła nam się tutejsza relaksująca atmosfera. Podróżując po tej części Francji, zwolniliśmy tempo po wcześniejszej części wyprawy, kiedy grafik był bardzo napięty. Postanowiliśmy zdjąć nogę z gazu i przejeżdżać nieśpiesznie od miasteczka do miasteczka, od wioski do wioski, zatrzymując się tam, gdzie coś nas zainteresuje.
Zachwycamy się pięknem i prostotą tutejszego wiejskiego, przybrzeżnego krajobrazu oraz spokojem, którym zdają się emanować usytuowane przy wybrzeżu mieścinki, do których wjeżdżamy. Zdają się, bo za chwilę okazuje się, że ta sielska atmosfera kontrastuje z jakimś tragicznym wspomnieniem z II wojny światowej. A pogoda, której często można doświadczyć w Normandii, czyli mżawki, lekki deszcz i wiatr, tylko dodatkowo sprzyja refleksji i skłania do wspominania przeszłości. Podoba nam się sposób, w jaki się w Normandii do tej przeszłości nawiązuje. Nie czuć komercji, nie czuć, by ktokolwiek chciał dzisiaj czerpać jakiekolwiek korzyści z tego, że całkiem niedawno zginęło tu tyle osób. A jednocześnie, gdy jeździ się po regionie, nie sposób nie zauważyć nawiązań do D-Day, nie sposób nie poddać się nostalgicznej refleksji. Normandia nie pozwala nikomu zapomnieć o tym, co wydarzyło się na jej ziemiach w 1944 roku.
Gdy wejdzie się dzisiaj na Pointe du Hoc, 30-metrowy klif nad kanałem La Manche, widoki są tak zachwycające, a szum morza i odgłosy fal obijających się o klif tak hipnotyczne, że trudno wyobrazić sobie, co się tu wydarzyło zaledwie siedemdziesiąt parę lat temu. I można by o tym w ogóle nie pomyśleć, gdyby nie ogromne leje po bombach i ślady po niemieckich umocnieniach, wzdłuż których spaceruje się w drodze na sam szczyt klifu. W czerwcu 1944 roku Amerykanie odbili Pointe du Hoc z rąk niemieckich w ramach operacji „Overlord”.
Plaża Omaha to jeden z pięciu odcinków, na który Amerykanie podzielili normandzkie wybrzeże w ramach lądowania aliantów w czerwcu 1944 roku. Plaża jest ogromna, głęboka, droga do wody zdaje się ciągnąć w nieskończoność. Można sobie tylko wyobrazić, jak trudne musiało być dla aliantów jej zdobycie. (Dla porównania odcinek nazwany Utah to krótka i skalista plaża, z klifem podobnym do Pointe du Hoc). Desant na plaży Omaha jest dzisiaj jednym z najbardziej znanych, bo był najkrwawszy, trwał aż 10 godzin i zginęło tu około 3 tysięcy alianckich żołnierzy. Dodatkową sławę Omaha zawdzięcza ekranizacjom, przede wszystkim tej z „Szeregowca Ryana”. Dzisiaj o wydarzeniach z II wojny światowej przypomina srebrny pomnik, ostro odcinający się od panoramy wybrzeża i niepozwalający plażowiczom na beztroski relaks. Nam skojarzył się ze szponami, które czają się tutaj na każdego, kto odważyłby się zapomnieć o wydarzeniach z 44. roku.
Jedno z najbardziej poruszających miejsc to amerykański cmentarz wojenny w Colleville-sur-Mer. Leży tu 9387 żołnierzy, którzy zginęli w trakcie bitwy o Normandię. Każdego poległego upamiętnia taki sam, niewielki biały krzyż. Oszczędność formy jest czymś, co niesamowicie wzrusza w tym miejscu. Jesteśmy przekonani, że wizyta na tym cmentarzu pozostanie w Waszej pamięci na długo.
Bayeux i Honfleur – miasta niezniszczone przez wojnę
Bayeux i Honfleur to jedyne dwa miasta górnej Normandii, które nie zostały zniszczone w trakcie II wojny światowej. Znajdujące się na południe od plaży Omaha Bayeux zachwyca nas swoją piękną, średniowieczną starówką. W czasach średniowiecznych Bayeux było stolicą Normandii, a o ogromnej ówczesnej potędze tej krainy może świadczyć fakt, że Wilhelm Zdobywca miał najprawdopodobniej największą w historii flotę, aż do misji Overlord z II wojny światowej! Jednak to nie dzięki starówce, ale przede wszystkim dzięki swojej tkaninie Bayeux jest znane na całym świecie. Ręcznie haftowane płótno ma ponad 70 metrów długości i przedstawia codzienne życie mieszkańców średniowiecznej Normandii oraz podbój Anglii przez Wilhelma I Zdobywcę. Precyzja twórców dzieła jest tak ogromna, że można się tu dopatrzeć niezwykłych detali, takich jak kometa Halleya, która miała pojawić się w tym samym roku, co miała miejsce bitwa pod Hastings. Tkanina jest dobrze wyeksponowana – ogląda się ją podświetloną, w ciemnym pomieszczeniu, dzięki czemu barwy wydają się żywsze. Natomiast dużym minusem jest to, że nie można zatrzymać nagrania, którego się słucha, przemieszczając się wzdłuż eksponatu. Jeśli będziecie tam z niemowlakiem tak jak my, to musicie mieć sporo szczęścia, by w muzeum z tkaniną trafił się Wam dłuższy czas snu lub lepszego nastroju malucha.
Portowe Honfleur to drugie piękne miasteczko, również niezniszczone przez wojnę, które koniecznie musicie odwiedzić. Honfleur było dawniej bardzo ważnym portem, z którego Francuzi wyruszali na podbój Ameryki Północnej w XVII wieku. To na skutek wypraw z Honfleur miało miejsce odkrycie Quebeku czy założenie Luizjany. Honfleur jest przepięknie usytuowane i bardzo malownicze. Centrum miasteczka to port otoczony charakterystycznymi dla Normandii budynkami. Dwie części miasteczka połączone są mostem zwodzonym, a spacerując po uliczkach Honfleur warto się pobłąkać, bo jest tu dużo uroczych zaułków i kątów. Jedyny minus to tłumy turystów, pomimo których trzeba tu przyjechać. Dodatkowo, możecie tu spróbować pieczywa pain brié. Jest to specjalność piekarzy w miasteczku Honfleur, a właściwie w całej Normandii. Mięciutkie w środku, z chrupiącą skórką przywodzi nam na myśl polski chleb. Więcej o innych przysmakach, których trzeba spróbować w Normandii, przeczytacie w naszym zestawieniu najciekawszych normandzkich potraw, przekąsek i napojów.
W większych miastach, takich jak Bayeux czy Honfleur, nie płaci się za parking w trakcie przerwy (coś w stylu sjesty) – od ok. 12.00 do 14.00. Warto to wykorzystać! Sklepy także mają wtedy przerwę, ale restauracje są w porze lunchu otwarte (a później do ok. 19.00 zamknięte). W niedziele większość restauracji i sklepów jest pozamykana. Czasem tylko zobaczycie otwarte niektóre sklepy i supermarkety, tak od 9.30 do 12.00.
Najsłynniejsze klify Europy z obrazów Moneta
Z Honfleur ruszamy dalej na północ do Hawru, największego normandzkiego portu. Żeby nie dokładać drogi, warto zapłacić 6,30 euro za przejazd mostem Pont de Normandie z Honfleur do Hawru (le Havre), zwłaszcza że most robi imponujące wrażenie. Naszym celem nie jest jednak sam Hawr, ale leżąca jeszcze za nim miejscowość Étretat, słynąca z granitowych klifów, które najpewniej znacie z obrazów Moneta.
Klify wznoszą się na wysokość ok. 75 metrów i zostały uformowane naturalnie przez morze uderzające o skały. Nie tylko same klify robią oszałamiające wrażenie, a także rozciągająca się z ich szczytu panorama na okolicę. Niesamowite jest także to, że gdy będziecie spacerować głównym deptakiem w Étretat, zobaczycie specjalnie oznakowane miejsca, z których widok na klify jest najbardziej zbliżony do tego, który znamy z obrazów Moneta.
Tuż przed wjazdem do miasteczka zobaczycie kilka darmowych parkingów, które warto rozważyć, bo w samym Étretat bardzo ciężko znaleźć wolne miejsce, a poza tym parkowanie jest płatne. Naszym zdaniem, jeśli podróżujecie z dzieckiem, to lepiej trochę pokombinować i pokrążyć po ulicach miasteczka, bo z darmowego parkingu czeka Was do przejścia spory dystans.
Kolejna istota sprawa, którą musicie wziąć pod uwagę, jeśli planujecie fotografować klify, to światło. Późnym popołudniem dobrze oświetlony jest tylko jeden z dwóch głównych klifów (Falaise d’Amont), a najbardziej znany i najpiękniejszy klif Falaise d’Aval będzie wtedy w cieniu.
Wyjeżdżając z Étretat koniecznie zatrzymajcie się w leżącej 10 km dalej miejscowości Fécamp, która słynie z likieru Benedyktynów. W Fécamp możecie zwiedzić pałac, w którym od wieków produkowany jest benedyktyn, zgodnie z tajemną procedurą, ale to już temat naszego kolejnego wpisu.
KARTA WYJAZDU
Długość wyprawy: 14 dni
Trasa: Warszawa – Bolesławiec – Drezno – Metz – Pont-à-Mousson – Nancy – Colmar – Thann – Saulieu – Vézelay– Chambord – Chaumont – Chenonceau – Amboise – Saint-Malo – Cancale – le Mont-Saint-Michel – Bréhal– Pointe du Hoc – Omaha Beach – Colleville-sur-Mer – Bayeux – Luc-sur-Mer – Honfleur – Pont de Normandie– Étretat – Fécamp – Dieppe – Ancourt – Rambures – Brugia – Bruksela – (powrót samolotem) – Warszawa
Regiony: Grand Est (Lotaryngia i Alzacja), Burgundia, Kraj Loary, Bretania, Normandia, Pikardia
Środek transportu: kamper
Noclegi: w kamperze
Wyżywienie: częściej w kamperze (zapasy z Polski + zakupy w tańszych sklepach na miejscu), rzadziej we francuskich restauracjach. Zakupy spożywcze zazwyczaj robimy w małych delikatesach lub sklepach typu Lidl.
Łączny budżet na cały wyjazd: 5000 zł (2500 zł od osoby). Budżet uwzględnia wszystkie poniesione koszty (paliwo, opłaty za autostrady (choć ich unikaliśmy, ile się dało), parkingi, wejścia do muzeów i innych atrakcji, noclegi, wyżywienie, a także inne dodatkowe koszty). W drodze powrotnej skróciliśmy sobie drogę, wracając z Brukseli samolotem do Warszawy.
normandia / francja / zwiedzanie francji / zwiedzanie normandii / co zobaczyć w normandii / atrakcje normandii / najlepsze atrakcje normandii / główne atrakcje normandii / zwiedzanie francji kamperem / zwiedzanie normandii autem / podróże autem / podróże kamperem / podróże kamperem z dzieckiem / honfleur / bayeux / tkanina z bayeux / plaża omaha / II wojna światowa / etretat / klify w etretat / opactwo mont-saint-michel / czy warto pojechać do normandii / północna francja / zwiedzanie północnej francji / atrakcje północnej francji / co zobaczyć w północnej francji / klify moneta / najpiękniejsze klify w Europie / najpiękniejsze klify na świecie /