TOUR DE BAŁTYK – WYBRZEŻE ŚRODKOWE

Przedłużony weekend nad polskim morzem? Czemu nie. Pod wpływem impulsu rodzi się pomysł, by wyskoczyć nad nasz ukochany Bałtyk. Pakujemy rodzinnego, małego kampera i ruszamy w trasę po wybranych punktach środkowego wybrzeża Bałtyku. Odwiedzane miejscowości wybieramy na bieżąco, nie ma żadnego sztywnego planu wyprawy. Decyzję o tym, w którą stronę dziś pojedziemy, uzależniamy od pogody (weekend trafił się dość deszczowy) i naszego widzimisię.

 

Ostatecznie, trasa wygląda mniej więcej tak: Lubiatowo – Sarbsko – Łeba – Ustka – Orzechowo – Rowy – Objazda – Sasino – Stilo.

 

Lubiatowo – w leśnym zaciszu

Wtorek, godz. 23.35. Przed nami sam koniec trasy nad morze. Jedziemy parę kilometrów wyboistą i zabłoconą drogą, aż w końcu dojeżdżamy pod samą plażę w Lubiatowie i od razu padamy spać. Rano budzi nas silny deszcz uderzający o dach auta. Stoimy w środku pięknego lasu, przy polu namiotowym i caravingowym. Śniadanie jemy z widokiem na morze, od którego dzieli nas zaledwie 100-200 metrów. Miejsce, do którego trafiliśmy to Lubiatowo – Plaża. Sama wieś Lubiatowo, licząca ok. 177 mieszkańców, znajduje się parę kilometrów dalej. Przy polu namiotowym, tuż obok wejścia na plażę znajduje się bar, do którego trafiamy po popołudniowym spacerze. W lokalu serwuje się wiele pyszności: dobre, smażone, świeże ryby, owoce morza (przepyszne mule w sosie pomidorowym), a także pierogi (my skusiliśmy się na te z jagodami).

 

 

 

Sarbsko – nad jeziorem przybrzeżnym

Pod wieczór zmieniamy lokalizację i przyjeżdżamy nad leżące nieopodal jezioro przybrzeżne Sarbsko.  Jezioro leży ok. 1 km od Morza Bałtyckiego. Parkujemy na terenie małego ośrodka sfinansowanego z funduszy unijnych, dzięki czemu parking na tym terenie jest bezpłatny. Mieści się tu mała baza z restauracją, szkoła windsurfingu i wypożyczalnia sprzętu sportowego. Spacerujemy po pięknym pomoście, podziwiając zachód słońca.

 

Łeba – w królestwie wakacyjnych jarmarków

Łeba to jeden z najchętniej odwiedzanych kurortów nad polskim wybrzeżem, z portem i kilkoma kąpieliskami, a także ze słynnymi, leżącymi nieopodal miasta ruchomymi wydmami w Słowińskim Parku Narodowym, gdzie co roku udają się rzesze turystów. Zaczynamy od odwiedzin w pięknym, ekskluzywnym hotelu Neptun, gdzie pijemy cappuccino z widokiem na Bałtyk i pozwalamy sobie na pyszne desery. Następnie postanawiamy przejść pieszo trasę ok. 2-3 kilometrów – z hotelu Neptun na wejście na główną plażę A w Łebie, przy znajdującym się w sosnowym lesie ośrodku Agados. W trakcie spaceru czujemy się jak na festynie, w krainie straganów, jarmarków, mniejszych i większych kramików. Zewsząd atakują nas pamiątki, pontony, balony, magnesy, tania odzież, muszle, stateczki, biżuteria, kolorowe wiatraczki. Przemierzamy stragany dziarskim krokiem, przy akompaniamencie disco polo i aromacie gofrów, frytek, hot-dogów i wędzonej makreli. Jak zwykle postanawiamy nie kupować niczego w takim miejscu, ale jak zwykle okazuje się, że wśród, wydawałoby się, samej bazarowej tandety kryją się skarby, które czekały właśnie na nas – pozłacana bransoletka z koniczynką na szczęście czy też perełki wygrzebane na kiermaszu taniej książki. Nie obeszło się też bez malin i waty cukrowej, ale za to dzielnie odmawialiśmy panom, którzy chcieli namalować nam portret lub karykaturę.

 

 

 

Ustka – sznyt jakich mało na polskim wybrzeżu

Po jarmarcznej Łebie miłą odmianę znajdujemy w spokojniejszej, bardziej kameralnej i portowej Ustce. Przyjeżdżamy tu po południu i udajemy się na spacer nadmorskim deptakiem. Podziwiamy zabytkową latarnię morską i pełen rybackich kutrów port, przy którym pręży i rozgląda się Ustecka Syrenka – symbol miasta. Odwiedzamy znajdującą się przy Promenadzie Nadmorskiej i Plaży Wschodniej restaurację „Dym Na Wodzie” (na drugim miejscu wśród restauracji w Ustce w serwisie TripAdvisor). Po raz kolejny utwierdzamy się w tym, że to obecnie jedna z najlepszych knajp na bałtyckim wybrzeżu. Polecamy wybitną zupę kokosową z dorszem i carpaccio z pieczonych buraków, choć tak naprawdę jesteśmy pewni, że każda pozycja w karcie okaże się świetnym wyborem. Po pysznym obiedzie kontynuujemy spacer, oddalając się od portu i morza. Tym razem podziwiamy nietypową architekturę Ustki – piękne, zabytkowe wille, domki rybackie i kamienice z XIX/XX wieku, stylistyką często nawiązujące do architektury pruskiej. Wstępujemy jeszcze do bardzo klimatycznej Herbaciarni i Winiarni przy ul. Marynarki Polskiej 14, gdzie od nadmiaru herbat i kaw do wyboru aż boli nas głowa.

 

 

Latarnia w Ustce

Latarnia w Ustce

 

Ustecka Syrenka

Ustecka Syrenka

 

Orzechowo – taka dzika plaża się nie zdarza

Następnego dnia po południu wyjeżdżamy i zahaczamy po drodze o Orzechowo, które znajduje się tuż pod Ustką. Orzechowo morskie to mała osada letniskowa i nie spodziewamy się, że odnajdziemy tu jedno z najpiękniejszych i naszych ulubionych miejsc nad Bałtykiem. Zatrzymujemy się w okolicy ośrodka wypoczynkowego Leśnik, parkujemy tutaj kampera i wychodzimy na spacer. Droga nad morze wiedzie przez piękną, leśną enklawę, wzdłuż niewielkiej rzeki Orzechówki, której ujście znajduje się właśnie w Orzechowie. W lesie mijamy pojedyncze osoby, miejsce zdaje się być niezwykle ciche, ustronne i kameralne. Dochodzimy do pięknego klifowego urwiska, o tej popołudniowej porze prawie już zalewanego przez morską pianę. Widać, że woda nieustannie rzeźbi jego kształt na nowo. Wyjechaliśmy z Orzechowa z przeświadczeniem, że to miejsce, do którego trzeba kiedyś wrócić.

 

 

 

 

Objazda – zajrzyjmy na chwilę do kościółka

Przez wieś Objazda mieliśmy jedynie przejeżdżać w drodze na obiad do Sasina. Postanawiamy się tu jednak na chwilę zatrzymać, bo naszą uwagę przykuwa mały, usytuowany na wzgórzu, ludowy kościółek, zupełnie niepodobny do większości ociekających złotem polskich kościołów. Okazuje się, że jest to jeden z najstarszych na Pomorzu kościołów ryglowych, a wybudowano go w 1606 roku! Co ciekawe, na początku był to kościół ewangelicki, dopiero w połowie XX wieku zaczął służyć jako kościół katolicki. Wnętrze kościółka okazuje się równie urokliwe co jego usytuowanie i otoczenie. Wchodzimy do skromnego, wręcz surowego wnętrza, przywodzącego nam na myśl małe kapliczki, które odwiedzaliśmy niedawno w Afryce. W środku dominują biel i drewno, trudno wypatrzeć jakiekolwiek złote akcenty.

 

Sasino – u Ewy smakuje najlepiej

Po krótkim przystanku w Objeździe docieramy do celu dzisiejszej wyprawy – miejscowości Sasino, a ściślej rzecz ujmując do restauracji, którą staramy się odwiedzać za każdym razem, gdy jesteśmy na wybrzeżu. „Ewa Zaprasza” to lokal wyjątkowy, według niektórych serwujący najlepszą polską kuchnię w całym kraju. Nie zdarzyło nam się nigdy przyjechać tutaj i widzieć puste stoliki. Miejsce zawsze tętni życiem, zarówno wnętrze restauracji, jak i jej piękny, rozległy ogród. Zajmujemy stolik w przyjemnej altance, po chwili pojawia się jeszcze bardziej przyjemny kelner, który zacznie za chwilę spełniać nasze kulinarne marzenia. Od botwinki przez piersi z kaczki po ozorki – w tym miejscu zjecie wszystko, co kojarzy się Wam z polskim jadłem. Wszystko będzie wybitnie pyszne i niezmiennie takim jest od kilkunastu lat.

 

Stilo – na szlaku latarni morskich

Jednym z ostatnich przystanków naszej eskapady jest miejscowość o oryginalnej nazwie – Stilo. Przyjeżdżamy tu po to, by zobaczyć słynną latarnię morską powstałą w 1906 roku, jedną z najbardziej urzekających na polskim wybrzeżu. Latarnia w Stilo znajduje się między tą w Czołpinie a w miejscowości Rozewie. Żeby się do niej dostać, trzeba przejść około kilometrową trasę przez las. Latarnia znajduje się na wzniesieniu, na wierzchołku wydmy, w lesie, daleko od morza (ok. 1 kilometra). Jej usytuowanie jest więc dość nietypowe – zazwyczaj kiedy myślimy o zwiedzaniu latarni morskiej, wyobrażamy ją sobie na plaży, tuż nad wodą. Latarnie, które zobaczyliśmy w trakcie wyprawy (w Ustce i w Stilo) spodobały nam się na tyle, że chcielibyśmy kiedyś wybrać się w podróż szlakiem latarni morskich na polskim wybrzeżu.

 

 

/ morze bałtyckie / bałtyk / co robić na polskim wybrzeżu / co robić nad bałtykiem / polskie wybrzeże / atrakcje nad bałtykiem / atrakcje bałtyku / gdzie jechać nad bałtykiem / co zobaczyć nad bałtykiem / co zobaczyć na polskim wybrzeżu / co zobaczyć nad polskim morzem / gdzie zjeść nad bałtykiem / gdzie zjeść na wybrzeżu / gdzie zjeść w ustce / atrakcje polskiego wybrzeża / wakacje nad bałtykiem / wakacje na polskim wybrzeżu / wyjazd nad bałtyk / wyjazd na polskie wybrzeże / wczasy nad morzem / pobyt nad morzem / pobyt nad bałtykiem / weekend nad morzem / długi weekend nad morzem / długi weekend nad bałtykiem /

1 komentarz

  • comment-avatar
    Ewa 10/08/2016 (14:53)

    Jak zwykle podróżujecie w poszukiwaniu dobrego jedzenia, tym razem po polskim wybrzeżu? 😉