17 RZECZY, KTÓRE MUSISZ ZROBIĆ NA POŁUDNIU FRANCJI
Jeśli planujecie podróż do Prowansji, to dobrze trafiliście – przygotowaliśmy dla Was nasze zestawienie rzeczy, których koniecznie powinniście tam spróbować i doświadczyć. Co robić na południu Francji?
Gdy jeździliśmy przez jedyne dwa tygodnie kamperem po francuskim regionie Provence-Alpes-Côte d’Azur (PACA), musieliśmy zdecydować, z którego obszaru rezygnujemy. Tym razem odpuściliśmy Lazurowe Wybrzeże (z kilku powodów, ale najważniejszy był taki, że Niceę, Cannes, Antibes odwiedziliśmy już wiele lat temu). Postawiliśmy między innymi na rejon Vaucluse, uznawany za serce prawdziwej Prowansji, starożytne zabytki (akwedukt Pont du Gard, amfiteatr w Arles) czy na Park Narodowy Camargue.
Jednak typowe atrakcje turystyczne to nie wszystko, a czasem wręcz dużo ciekawsze jest to, co wydarza się między zwiedzaniem, niechcący lub przy okazji. Przede wszystkim takie spośród naszych przygód zebraliśmy dla Was w tym zestawieniu. Sprawdźcie, czego spróbować i co robić na południu Francji.
1.Wyruszyć na łowy na brocante
Francja słynie z targów staroci, najczęściej nazywanych tutaj brocante. To słowo-klucz, którego możecie wypatrywać na afiszach lub ogłoszeniach przyklejonych na słupach w miasteczkach, przez które będziecie przejeżdżali. Targi odbywają się przeważnie w niedziele, ale czasem też w soboty, a nawet w tygodniu. Możecie zdać się na spontan i szukać czegoś na bieżąco, ale możecie też poszukać list targowisk w internecie i zgrać z tym Waszą trasę (opcja raczej dla znających francuski, choć po angielsku też coś się wyszuka). Inne określenia dla francuskich targowisk to vide-grenier (dosłownie „pusta szafa”, czyli mamy tu do czynienia bardziej z wietrzeniem szaf, naszą polską garażówką), czy puces („pchły”). Warto mieć na uwadze, że brocante będzie większym wydarzeniem, nierzadko oficjalnym, miejskim targowiskiem (także z nieco wyższymi cenami), a na vide-grenier spotkacie przeważnie garstkę emerytów wyprzedających swoje graty i pamiątki (za symboliczne pieniądze).
2. Zwiedzić Camargue na białym koniu
Park Narodowy Camargue to przepiękny skrawek ziemi na styku Prowansji i Oksytanii, gdzie w delcie Rodanu brodzą flamingi i czaple, a na pastwiskach przechadzają się czarne byki w towarzystwie biało-siwych koni. Niewielkie konie Camargue słyną ze swojego łagodnego temperamentu, dzięki czemu organizuje się tu końskie wyprawy w teren, w których mogą uczestniczyć zarówno małe dzieci, jak i dorośli początkujący jeźdźcy. Zwiedzanie terenów Camargue konno to super przygoda, a tutejsze rozlewiska, tradycyjne chatki cabanes i plaże obserwowane z tej perspektywy wydają się jeszcze piękniejsze!
3. Zrobić sałatkę z warzyw prosto od francuskiego rolnika
Sałata wyjęta z ziemi specjalnie dla nas na kempingu agroturystycznym. Truskawki i szparagi prosto od producenta. Kilka gatunków pomidorów u jednego rolnika. Jeżdżąc po rejonie Vaucluse, uznawanym za kolebkę wiejskiej, autentycznej Prowansji, można i warto zaopatrywać się bezpośrednio u rolników. Niektórzy sprzedają tylko jedno lub dwa warzywa, inni zapraszają do całkiem sporych sklepików z lokalnymi i rzemieślniczymi produktami. Czy tak będzie taniej? Ciężko powiedzieć, we Francji ogólnie jest drożej niż na przykład we Włoszech, co odczuliśmy zwłaszcza w restauracjach. Ale tak z pewnością można poczuć ducha prawdziwych prowansalskich gospodarstw i wesprzeć lokalnych wytwórców.
4. Cofnąć się w czasie na magicznej karuzeli
Ktoś kiedyś nam powiedział, że południe Francji kojarzy mu się z pięknymi, starymi karuzelami dla dzieci. Nie przywiązaliśmy zbytniej wagi do tej informacji, a potem w trakcie podróży okazało się, że rzeczywiście w wielu miejscowościach można natknąć się na tę atrakcję. O ile przeważnie nie trafiała ona w nasz zmysł estetyczny, o tyle obok tej w miasteczku Aigues-Mortes w Camargue nie mogliśmy przejść obojętnie, bo było to istne dzieło sztuki! Przepiękna, zachwycająca, magiczna, można by jeszcze mnożyć powody, dla których bezwzględnie musieliśmy na nią wsiąść z dziećmi. Kilkuminutowej przejażdżce na koniu towarzyszył głos Edith Piaf z La vie en rose, a my do dzisiaj się zastanawiamy, dlaczego to byłe takie wzruszające.
5. Zjeść talerz owoców morza w plenerze
W tym celu polecamy zatrzymać się w jakiejś losowo wybranej, niekoniecznie znanej turystom mieścince na wybrzeżu. My tak trafiliśmy w porze lunchu do Port-Saint-Louis-du-Rhône, a tam do restauracji Le Gardian, pełnej tutejszej ludności. Restauracja to może nawet za dużo powiedziane – był to niewielki lokal-budka, serwujący głównie dania na wynos (na miejscu można było zjeść tylko po uprzedniej rezerwacji stolika). Skomponowaliśmy sobie dania z dwóch-trzech owoców morza (specjalność lokalu: ośmiornice, kałamarnice i duże krewetki), a potem delektowaliśmy się posiłkiem na drewnianym stole w parku obok.
6. Oniemieć z zachwytu w rozświetlonej obrazami grocie
Carrières de Lumières to niezwykły punkt na mapie południowej, a pewnie i całej Francji. Znajduje się przy miejscowości Baux-de-Provence i oba te miejsca musicie koniecznie odwiedzić, podróżując po Prowansji. Carrières de Lumières to genialny pomysł na to, jak niebanalnie wykorzystać przestrzeń dużej groty – zamienić ją w interaktywną wystawę, rozświetlić ją bardziej i mniej znanymi dziełami sztuki przy świetnie dobranym i budującym napięcie podkładzie muzycznym (na przykład M83 czy Sigur Rós!). Wizyta tutaj to sposób na doładowanie się kontaktem ze sztuką w mega dawce, jeśli cierpi się na jej deficyt, a przy okazji okazja do tego, by zafascynować małe dzieci twórczością mistrzów holenderskich czy Van Gogha. Tak naprawdę żadne słowa, zdjęcia ani nawet filmy nie oddadzą tego, czego doświadczycie po wejściu tutaj. Po prostu to zróbcie!
7. Powłóczyć się po prowansalskich miasteczkach w Vaucluse
Wspomniane wcześniej, wykute w skale Baux-de-Provence, usytuowane na wzniesieniu, z zamkiem górującym nad miasteczkiem, to jedna z kilku, a pewnie nawet kilkunastu najpiękniejszych miejscowości w Vaucluse. Do listy tych, które koniecznie musicie odwiedzić, dopiszcie jedyne w swoim rodzaju Cucuron (z niezwykłym placem z dużym, prostokątnym stawem, gdzie kręcono hollywoodzką produkcję o Prowansji „Dobry rok” z Russellem Crowe’em i Marillon Cottillard), urokliwe Oppède le Vieux, gdzie czeka Was podejście pod górę przez przyjemny park z wysokimi cyprysami, czy Ménerbes, którego wąskie uliczki zaprowadzą Was do sklepiku z truflowymi wyrobami.
8. Cofnąć się o 2000 lat
Na terenie prowansalskiego departamentu Bouches-du-Rhône rozsiane są pamiątki po starożytnych Rzymianach, zwłaszcza w okolicy Arles i Nîmes. Do najbardziej spektakularnych z nich należy wzniesiony 2000 lat temu akwedukt Pont du Gard , a także niewiele młodsza arena w Arles, znajdująca się w dwudziestce największych rzymskich amfiteatrów na świecie. Ogromne wrażenie zrobił na nas również Łuk Tyberiusza w Orange, pewnie nawet większe niż najsłynniejszy Łuk Triumfalny w Paryżu. Być może dlatego, że liczący 2000 lat starożytny zabytek w Orange był dla nas swojego rodzaju bramą wjazdową na teren Prowansji – to tutaj rozpoczęliśmy objazdówkę po regionie.
9. Zobaczyć na żywo bezkrwawą korridę
Pod nazwą courses camarguaises kryje się południowo-francuski odpowiednik korridy. W tym popularnym w rejonach Parku Narodowego Camargue widowisku można uczestniczyć od wiosny do jesieni, a pokazy odbywają się na starożytnej arenie w Arles i w mniejszych miasteczkach i wioskach w Camargue. Na występ spokojnie możecie pójść całą rodziną, bo nie doświadczycie w trakcie niego brutalnych ani krwawych scen. Razeteur, czyli francuski matador, ma bowiem za zadanie jedynie usunąć wstęgi lub sznurki przymocowane do rogów byka przy pomocy metalowego haka.
10. Zjeść pizzę z vana
Food trucki serwujące najpyszniejszą pizzę na świecie – to jedno z naszych głównych wspomnień z południowej Francji odwiedzanej przez nas w dzieciństwie (czyli w polskich latach 90.). Podróż sentymentalna do tych smaków wcale nas nie zawiodła, wręcz przeciwnie – super smaczna pizza z vana przy stawie w Cucuron to prawdopodobnie jeden z naszych najlepszych posiłków całego wyjazdu. Można by pomyśleć, że to nie jest zbyt typowe francuskie danie, a to nie do końca tak, bo kuchnia prowansalska lubiła się przeplatać z toskańską, ale to już materiał na kolejny wpis.
11. Odwiedzić europejskie Kolorado
Tym terminem, brzmiącym jakby wymyślili go specjaliści od marketingu turystycznego, określa się ochrowe skały na terenie parku narodowego Luberon, a konkretnie chodzi o ochrową ścieżkę (Le Sentier des Ochres) w miasteczku Roussillon. To bez wątpienia jedna z najbardziej spektakularnych i fotogenicznych atrakcji w Prowansji. Skały mają charakterystyczny, pomarańczowo-czerwonawy kolor i pewnie dlatego niektórym kojarzą się z Wielkim Kanionem.
12. Zagrać w pétanque
Czyli w słynne francuskie bule. Ich sława jest nadal w pełni zasłużona, w tym sensie, że to nie jest jakaś tam naciągana rozrywka, którą lubią co najwyżej prowansalscy emeryci. Francuzi naprawdę grają w bule, mają do tego specjalnie przeznaczone placyki (a czasem nawet bardziej profesjonalne bulodromy!), a ich rodzinne pojedynki potrafią być bardzo emocjonujące. Jeśli Wy sami nie nabraliście jeszcze ochoty na grę, to zajmujcie ławeczkę obok rozgrywającej się partyjki, bierzcie popcorn w dłonie i skorzystajcie z okazji, by nauczyć się kilku z najbardziej popularnych francuskich przekleństw.
13. Przejechać się słynną drogą klifów z La Ciotat do Cassis
To propozycja dla miłośników bardzo krętych dróg i oszałamiających widoków. Na tej trasie można się nimi cieszyć co i rusz, zatrzymując się na kolejnych przystankach z punktami widokowymi na nadmorskie urwiska. Osiągają tu one wysokości największe w Europie, nawet do 400 m n.p.m. Jeśli podróżujecie autem większym niż osobowe, uważajcie, by nie spalić hamulców, zwłaszcza na ostatnim, bardzo stromym odcinku, na wjeździe do Cassis.
14. Zwariować w świecie plakatów w Arles
Czasem się zastanawiamy, co lubimy bardziej w naszym podróżowaniu – wyszukiwanie i planowanie z wyprzedzeniem, które atrakcje odwiedzimy w trakcie wyjazdu, czy zupełnie przypadkowe odkrywanie miejsc, których nie mieliśmy w planie. Atelier de l’Affiche w Arles to właśnie jedna z takich niespodzianek, którą będziemy długo wspominać. Nie tylko dlatego, że udało nam się tu zaopatrzyć w nowe kolekcje plakatów do salonu (za wcale niegłupie pieniądze). Jest to miejsce, w którym można siedzieć godzinami, by przeglądać wyłowione przez właścicieli cuda i cudeńka. I raczej nie da się stąd wyjść bez pamiątki z wyjazdu, choćby w postaci małej pocztówki.
15. Odwiedzić muzeum myśliwców w Montélimar
Jadąc do Prowansji autem z Lyonu z pewnością będziecie mijali miasteczko Montélimar, w którym warto się zatrzymać, będąc fanem awiacji. Musée européen de l’aviation de chasse, czyli europejskie muzeum samolotów myśliwskich to miejsce, w którym właściciel-pasjonat zaczął gromadzić stare myśliwce francuskie, a potem sprowadzać kolejne modele samolotów z zagranicy. Pokaźne zbiory zrobiły wrażenie przede wszystkim na naszym trzyletnim synu, a głównie dla niego tu wstąpiliśmy. Warto wiedzieć, że do tego muzeum (jak i do zdecydowanej większości obiektów muzealnych i atrakcji turystycznych, które odwiedzaliśmy na południu Francji) dzieci do 7. roku życia, a czasem nawet jeszcze starsze, wchodzą bezpłatnie.
16. Wstąpić na kir i cassoulet w Carcassonne
Carcassonne to pewnie jedno z najbardziej znanych francuskich miasteczek, które swą sławę zawdzięcza imponującym średniowiecznym fortyfikacjom, wpisanym na listę UNESCO. Niektórzy znają je także z popularnej gry planszowej. Czy samo miasto zrobiło na nas aż tak piorunujące wrażenie? Pewnie byłoby lepiej, gdyby nie towarzyszyły nam tłumy turystów i gdybyśmy na każdym kroku nie natykali się na sklepy z pamiątkami. Niemniej jednak uważamy, że warto tu przyjechać, by pobłądzić po uliczkach wijących się między murami obronnymi, a następnie zatrzymać się na aperitif (polecamy kir!) i na słynną francuską potrawkę cassoulet w którymś z tutejszych lokali.
17. Zobaczyć legendarne pola lawendy… albo maków
Jeśli, podróżując po Prowansji, chcecie zobaczyć słynne pola lawendy, to powinniście się tam wybrać między czerwcem a październikiem, bo wtedy wypada okres kwitnięcia tej rośliny. Naszą podróż kamperem po południowej Francji zaplanowaliśmy na kwiecień i z pewnością czujemy niedosyt, że podziwianych przez nas widoków nie dopełniały fioletowe pola. Jednakże inna, piękna roślina umilała nam czas – mowa o maku. Nigdy nie widzieliśmy go w takiej ilości, to naprawdę robiło wrażenie!
francja / francja południowa / południe francji / prowansja / oksytania / francja paca / Provence-Alpes-Côte d’Azur / południowa francja / zwiedzanie francji / zwiedzanie prowansji / atrakcje francji / atrakcje prowansji / co robić we francji południowej / co robić na południu francji / kamperem po francji / kamperem po prowansji / zwiedzanie francji kamperem / zwiedzanie prowansji kamperem / prowansja z dziećmi / prowansja z małymi dziećmi / francja południowa z małymi dziećmi / południe francji z dziećmi / zwiedzanie arles / zwiedzanie carcassonne / zwiedzanie vaucluse / co zjeść na prowansji / kuchnia prowansalska / czego spróbować we francji / czego spróbować w prowansji