FUERTEVENTURA – WYSPA WIATRU I ALOESU
Fuerteventura to jedna z Wysp Kanaryjskich, wulkanicznego archipelagu będącego wspólnotą autonomiczną Hiszpanii od 1982 r. (wcześniej hiszpańską kolonią). Wyspy leżą na Oceanie Atlantyckim na wysokości zachodniej Afryki. Fuerteventura znajduje się w odległości jedynie 100 km od Afryki – czasem wiosną docierają tu nawet burze piaskowe znad Sahary. W Starożytności „Kanary” były znane pod przydomkiem „Wysp Szczęśliwych”, a Europejczycy odkryli je w XIV wieku. W 1492 roku Wyspy Kanaryjskie były ostatnim przystankiem Krzysztofa Kolumba, zanim wyruszył na podbój dalszego Zachodu. Archipelag kanaryjski to 7 głównych wysp (Fuerteventura jest drugą co do wielkości po Teneryfie) oraz 6 mniejszych, przeważnie niezamieszkanych. Największe miasto i zarazem stolica Fuerteventury to Puerto del Rosario, w którego pobliżu znajduje się lotnisko.
Nazwa całego archipelagu nie ma nic wspólnego z kanarkami, ale pochodzi od łacińskiego słowa canis, czyli „pies”. Już za czasów starożytnych grasowało tu sporo bezpańskich psów. O ile pochodzenie słowa „kanaryjskie” nie budzi wątpliwości, o tyle co do samej Fuerteventury zdania są podzielone. Mogliście słyszeć, że nazwa wyspy pochodzi od hiszpańskiego „silnego wiatru”. Jednak istnieje też druga teoria, wedle której pochodzi z francuskiego i oznacza „mocną przygodę”, a dotyczy czasów, gdy wyspa była kolonizowana. Ludność ją zamieszkująca miała stawiać tak silny opór, że kolonizatorzy musieli ściągać posiłki, by ją ostatecznie podbić. Mocną przygodą miałoby więc być to ostre starcie z rdzennymi mieszkańcami Fuerteventury.
Niezależnie od tego, która teoria jest prawdziwa, nie ulega wątpliwości, że Fuerteventura jest bardzo wietrzną wyspą. Jako jedna z dwóch wysp wschodnich (obok Lanzarote) jest także bardzo sucha. Na południowej plaży Sotavento, jednej z najsłynniejszych na wyspie, odbywają się co roku mistrzostwa świata w windsurfingu. Idealne warunki do windsurfingu, surfingu i kitesurfingu przyciągają tu turystów z całego świata, a turystyka, nie tylko ta sportowa, jest główną gałęzią kanaryjskiej gospodarki. Kanary kuszą niską akcyzą na paliwo, alkohol i perfumy. W te ostatnie warto się tutaj zaopatrzyć – często są o wiele tańsze niż u nas, a perfumerię nietrudno wypatrzeć w każdym większym kurorcie. Zakupy w perfumerii mogą sprawić o wiele większą radość przeciętnemu turyście niż kontemplacja tutejszego krajobrazu. Pustynia, sawanna, małe krzaki i krzewy – to coś, co nie każdemu się podoba. Zamiast palm i tropikalnych drzew można tu podziwiać krajobraz księżycowy i postapokaliptyczny – nas akurat takie widoki kręcą 🙂
Fuerteventura jest najstarszą ze wszystkich kanaryjskich wysp, z najdłuższą linią brzegową i szerokimi, naturalnymi plażami, a jest ich tutaj ponad 150. W 2009 roku cała wyspa została uznana za rezerwat biosfery UNESCO. Poza turystyką ważną gałęzią tutejszej gospodarki jest rybołówstwo; istotną rolę odgrywa także produkcja sera koziego. Innym charakterystycznym lokalnym produktem jest aloes, który znajdziecie w każdym supermarkecie. Kremy z aloesem fajnie nawilżają i działają kojąco na skórę spaloną słońcem. Uważajcie tylko na skład kosmetyków z aloesem! Większość tych tańszych, dostępnych w sklepach z pamiątkami i supermarketach, nie zawiera zbyt wiele aloesu w aloesie 😉 Trzeba się dobrze natrudzić i wydać kilkanaście euro więcej, by w składzie kremu było wyższe stężenie aloesu.
Nasz pobyt spędzamy w willi wynajętej ze znajomymi przez Airbnb w Corralejo, na północnym krańcu wyspy. Corralejo to największy ośrodek wypoczynkowy wyspy i znany kurort turystyczny, który niegdyś był zwykłą, małą wioską rybacką. Kursują stąd promy na wyspy Lanzarote i Los Lobos. Choć jest to typowo turystyczne i niezbyt urokliwe miasteczko (duże, jaskrawe szyldy sklepów i lokali aż rażą w oczy), jego ogromnym atutem jest usytuowanie przy porcie i nad wodą (z naszej willi mamy zaledwie 100 metrów do najbliższej plaży Waikiki). Plusem Corralejo jest to, że można przebierać i wybierać w restauracjach, nie tylko tych z hiszpańską i kanaryjską kuchnią. Trafiliśmy tutaj do całkiem fajnego zagłębia z kuchniami świata, m.in. restauracjami chińskimi (lokalna sieć Slow Boat z ciekawą ofertą all you can eat), hinduską, irlandzką i wieloma innymi.
Jednym z miejsc, które najbardziej przypadło nam do gustu, była mała miejscowość Lajares, kilkanaście kilometrów od miejsca naszego zakwaterowania. W przeciwieństwie do turystycznego, tłocznego i raczej komercyjnego Corralejo, Lajares ma swój specyficzny urok – miejsca lekko zaniedbanego i brudnawego. Mimo że nie ma tu tłumów turystów, mijamy kilka ciekawych sklepów z ładnym rękodziełem, a także kilka klimatycznych lokali. Sami wpadamy na kawę i pyszne ciasto gruszkowo-czekoladowe do knajpki Manay, która urzeka nas wystrojem i niskimi cenami. W Lajares mamy po raz pierwszy okazję zobaczyć z bliska charakterystyczny łaciaty wiatrak. Oglądamy tu także uroczy kościółek.
fuerteventura / wyspy kanaryjskie / wyspy szczęśliwe / islas canarias / canary islands / corralejo / lajares / el cotillo / zwiedzanie fuerteventury / zwiedzanie wysp kanaryjskich / kanary / fuerteventura co zobaczyć / wyspy kanaryjskie co zobaczyć / fuerteventura atrakcje / wyspy kanaryjskie atrakcje / atrakcje w corralejo / czy warto polecieć na fuerteventurę / hiszpania / zwiedzanie hiszpanii / kanary zwiedzanie / kanary atrakcje / kanary co warto zobaczyć / kuchnia kanaryjska / kuchnia hiszpańska / co zjeść na kanarach / co zjeść na wyspach kanaryjskich / plaże w corralejo / fuerteventura plaże /