LOTARYNGIA – FESTIWAL MIRABELKI W METZ
Już od dawna ubolewamy nad tym, że mirabelki nie są w Polsce popularne. Podobno nasze babcie je uwielbiały, ale zdaje się, że te czasy minęły. Nie zdarzyło nam się natknąć na ten owoc na żadnym targu lub w warzywniaku, ale może mieliśmy pecha? Tęsknota za jedyną w swoim rodzaju, mirabelkową słodyczą zaprowadziła nas aż do północnej Francji, gdzie co roku w sierpniu odbywa się festiwal tego owocu.
Śliwka mirabelka (bo mirabelki to tak naprawdę odmiana śliwy domowej) jest flagowym owocem Lotaryngii, jednego z regionów północnej Francji. Co roku w drugiej połowie sierpnia w Metz [wym. mes], jednym z największych lotaryńskich miast i stolicy regionu, odbywa się mirabelkowe święto, które przyciąga tu średnio 80 000 osób. Mirabelkowe szaleństwo trwa przez dwa tygodnie i jest to czas obfity w różnego rodzaju wydarzenia. Kolacje z pokazami, tańce ludowe, parady, atrakcje kulinarne – a motywem przewodnim tego wszystkiego jest oczywiście mirabelka. Mogliśmy spędzić w Metz tylko parę godzin, co może wyszło nam na dobre, bo nie zdążyliśmy za bardzo obciążyć naszego wyjazdowego budżetu, kupując zbyt wiele produktów wykonanych z tego owocu. Zwiedziliśmy tylko kilka stoisk z regionalnymi wyrobami, a główny plac w mieście, tuż przy katedrze i hali targowej, był ich pełen. Tak się śmiesznie złożyło, że właścicielką stoiska, przy którym zdecydowaliśmy się zrobić zakupy, była Francuzka o polskich korzeniach. Rozmowy o mirabelkowych wyrobach przeplataliśmy pytaniami o Polskę i zostaliśmy wyjątkowo mile obsłużeni. Ciekawe, czy tylko ze względu na wspólne pochodzenie, czy może jednak nasza francuszczyzna aż tak jeszcze nie skostniała 😉 Opuściliśmy festyn obkupieni w mirabelkową marmoladę, musztardę, piwo, a nawet w mirabelkową colę!
Po południu tego samego dnia zrobiliśmy sobie piknik z zakupionych lokalnych przysmaków, po tym, jak dotarliśmy na losowo wybrany kemping. Swoją drogą, udało nam się trafić w niedrogie miejsce (9,50 euro za dobę) o przyzwoitym standardzie i przyjemnej lokalizacji tuż nad wodą. Kemping znajdował się na terenie Lotaryńskiego Regionalnego Parku Krajobrazowego w okolicy małej, zupełnie nieturystycznej i całkiem ładnej miejscowości Pont-à-Mousson. Na etykiecie mirabelkowej coli przeczytaliśmy, że to w tym miasteczku się ją produkuje, co sprawiło, że zaczęła nam jeszcze bardziej smakować.
KARTA WYJAZDU
Długość wyprawy: 14 dni
Trasa: Warszawa – Bolesławiec – Drezno – Metz – Pont-à-Mousson – Nancy – Colmar – Thann – Saulieu – Vézelay– Chambord – Chaumont – Chenonceau – Amboise – Saint-Malo – Cancale – le Mont-Saint-Michel – Bréhal– Pointe du Hoc – Omaha Beach – Colleville-sur-Mer – Bayeux – Luc-sur-Mer – Honfleur – Pont de Normandie– Étretat – Fécamp – Dieppe – Ancourt – Rambures – Brugia – Bruksela – (powrót samolotem) – Warszawa
Regiony: Lotaryngia, Alzacja (Grand Est), Burgundia, Kraj Loary, Bretania, Normandia, Pikardia
Środek transportu: kamper
Noclegi: w kamperze
Wyżywienie: częściej w kamperze (zapasy z Polski + zakupy w tańszych sklepach na miejscu), rzadziej we francuskich restauracjach. Zakupy spożywcze zazwyczaj robimy w małych delikatesach lub sklepach typu Lidl.
Łączny budżet na cały wyjazd: 5000 zł (2500 zł od osoby). Budżet uwzględnia wszystkie poniesione koszty (paliwo, opłaty za autostrady (unikaliśmy ich, ile się dało), parkingi, wejścia do muzeów i innych atrakcji, noclegi, wyżywienie, a także inne dodatkowe koszty). W drodze powrotnej skróciliśmy sobie drogę, wracając z Brukseli samolotem do Warszawy.
francja / północna francja / lotaryngia / zwiedzanie francji / zwiedzanie lotaryngii / metz / atrakcje północnej francji / atrakcje lotaryngii / atrakcje metz / co zobaczyć w północnej francji / co zobaczyć w lotaryngii / co zobaczyć w metz / kuchnia francuska / kuchnia północnej francji / region grand est we francji / katedra w metz / zwiedzanie metz / wycieczka do metz /