ATRAKCJE POŁUDNIOWEJ FRANCJI – PARK NARODOWY CAMARGUE

Kiedy przygotowywaliśmy się do zwiedzania Prowansji kamperem i czytaliśmy w internecie, przewodnikach i książkach, jakie są główne atrakcje południowej Francji, research szybko wykazał, że jednym z najbardziej pożądanych przez nas miejsc będzie rejon Camargue, czyli największych w Europie rozlewisk i bagien (ponad 85 tysięcy hektarów!). Zachęceni opisami niezwykłej przyrody na terenie Parku Narodowego Camargue, a także możliwością obcowania z tutejszymi zwierzętami i odbycia amatorskiej wyprawy w teren konno, szybko zapełniliśmy mapę tej krainy serduszkami. A gdy w końcu tu dotarliśmy, gdzieś w połowie wyjazdu, czekały na nas jedne z najfajniejszych momentów całej naszej rodzinnej wyprawy.

Solanki w okolicy Aigues-Mortes
Na plaży w Salin-de-Giraud
Cabanes – tradycyjne chatki w Saintes-Maries-de-la-Mer
Często można spotkać tu brodzące flamingi
Miasteczko Aigues-Mortes, z zachowanymi średniowiecznymi murami obronnymi
Hałdy soli w okolicy Aigues-Mortes
Zwiedzanie Parku Narodowego Camargue konno
Courses camarguaises – czyli bezkrwawa korrida


Park Narodowy Camargue znajduje się na zachodnim krańcu Prowansji, już przy granicy z Oksytanią. Obejmuje deltę Rodanu, który wpływa tutaj do Morza Śródziemnego, rozgałęziając się na Mały i Wielki Rodan. To kraina słynąca z solanek, w których produkuje się słynną prowansalską sól (fleur de sel), a także z ciekawego krajobrazu i niezwykle różnorodnej fauny. Przy odrobinie szczęścia uda Wam się zobaczyć w jednym kadrze czarnego byka w towarzystwie białego konia Camargue, a do tego brodzące tuż obok nich flamingi lub czaple. Jeśli zaś chodzi o florę, to pozornie monotonny krajobraz tej krainy nie raz Was zaskoczy, zmieniając się znienacka z łąki przywodzącej na myśl swojską, polską wieś, w suche tereny przypominające afrykańskie sawanny, a potem nagle w mokradła i bagna.

Konie Camargue
Aigues-Mortes z lotu ptaka
Baseny solankowe w Aigues-Mortes


Promem do Parku Narodowego

Na teren Camargue wjeżdżamy, a właściwie wpływamy, ze strony wschodniej – po lunchu w Port-Saint-Louis-du-Rhône przeprawiamy się promikiem Bac Barcarin na drugą stronę Rodanu, gdzie czeka na nas pierwsze miasteczko na terenie Parku Narodowego, czyli Salin-de-Giraud. Taki, trwający raptem parę minut, rejs to dobry pomysł, by znacząco skrócić sobie trasę. Kamperom przysługuje najdroższa taryfa (10 euro za kurs), ale nam się upiekło – gdy mieliśmy już opuszczać statek, bileter zorientował się, że zapomniał pobrać od nas opłatę przy wjeździe, za co nas serdecznie przeprosił, puszczając nas wolno.

Tak się złożyło, że na tym etapie podróży potrzebowaliśmy już wykonać serwis kampera (uzupełnienie wody, spuszczenie ścieków, opróżnienie kibelka), a poza tym na terenie Camargue chcieliśmy zwolnić tempo, by nacieszyć się atmosferą i widokami, więc zatrzymaliśmy się na kempingu Les Bois Flottés de Camargue. Stąd, drogą wiodącą dalej na południe wzdłuż solanek, udaliśmy się na szeroką, piaszczystą, rozłożystą plażę Plage de Piemanson, gdzie, mimo dosyć wietrznej pogody, dzieci postanowiły szaleć w wodzie, a my mieliśmy okazję choć na chwilę poleżeć i głębiej pooddychać.

Byki tresuje się w towarzystwie (i za pomocą) białych koni Camargue
Na plaży w Salin-de-Giraud
Symbol krainy Camargue – kotwica połączona z krzyżem i sercem
Chatka na terenie manade, czyli typowego dla Camargue gospodarstwa, specjalizującego się w hodowli i tresurze byków


Z Salin-de-Giraud do Saintes-Maries-de-la-Mer

Droga wgłąb Parku Narodowego Camargue, dalej na zachód, wiedzie w dużej mierze wzdłuż rozlewisk Rodanu, po których przechadzają się flamingi, czaple i inne ptaki brodzące. Warto zatrzymać się w punkcie parcours sonore de Camargue (czyli dosłownie na „ścieżce dźwiękowej”) – rzeczywiście bardzo dobrze i wyraźnie słychać tam odgłosy wydawane przez ptaki zamieszkujące teren rezerwatu. Przy odrobinie szczęścia można też zobaczyć tu flamingi z bliska.

Instalacja artystyczna przy brzegu


Samo miasteczko Saintes-Maries-de-la-Mer to nadmorski kurort, którym byliśmy trochę zawiedzeni. Jest to nadal kurort w dość estetycznym wydaniu – liczne sklepy z pamiątkami, lodziarnie, kawiarnie, restauracje usytuowane wzdłuż deptaku całkiem dobrze wtapiają się w białą zabudowę miasteczka, która przywodzi na myśl raczej architekturę hiszpańską. Jednak turystyczny charakter miejscowości był dla nas zbyt przytłaczający.

Na deptaku w Saintes-Maries-de-la-Mer
Stek z byka w jednej z restauracji przy deptaku
W tle widoczna dzwonnica w słynnym kościele w Saintes-Maries-de-la-Mer. Do dzisiaj jest on miejscem kultu i pielgrzymek, bo w XV w. odkryto tu szczątki rzekomo Marii Kleofasowej i Marii Salome, które miały dotarzeć w to miejsce razem z Marią Magdaleną. Nazwa miasteczka pochodzi właśnie od nich – od trzech świętych Marii.
Naleśniki na słono, z tuńczykiem i serem
Na drugim naszym kempingu w Camargue – Camping Sunêlia le Clos Du Rhône, na zachodzie Saintes-Maries-de-la-Mer


Niewątpliwie jedną z najciekawszych atrakcji regionu jest bezkrwawa corrida, nazywana tutaj courses camarguaises. To pokaz, na który możecie udać się całą rodziną, bo nie doświadczycie tu żadnych drastycznych scen. Zadaniem francuskich torreadorów jest zdjęcie wstęgi przywiązanej do rogów byka przy pomocy specjalnego metalowego haka. Pokazy odbywają się regularnie od wiosny do jesieni, na różnych arenach, w mniejszych i większych miasteczkach rejonu Camargue.

Pokaz courses camarguaises na arenie w Saintes-Maries-de-la-Mer
Plaża przy arenie
Francuskie naleśniki – szybka przekąska na deptaku


Zwiedzanie Camargue na koniu

Mamy już z córką niepisany zwyczaj, by w odwiedzanych przez nas miejscach szukać możliwości do obcowania z końmi. Niewiele może konkurować z naszą pełną emocji wyprawą w poszukiwaniu dzikich koni na Sardynii, ale zwiedzanie Parku Narodowego Camargue konno także było dla nas super przygodą. Białe konie camargue są nieduże (gdzieś pomiędzy koniem a kucem) i mają bardzo łagodny temperament. Właśnie dlatego organizowane tutaj końskie wyprawy w teren są bezpieczne także dla amatorów i małych dzieci. Na naszą godzinną wycieczkę powierzamy się w ręce organizatorów spacerów na koniach Lou Simbeu w zachodniej części Saintes-Maries-de-la-Mer. Po początkowych perturbacjach organizacyjnych (obsługa bardzo słabo mówiła po angielsku, przez co doszło między nami do nieporozumienia w kwestii daty i godziny spaceru) udaje nam się w końcu wsiąść na grzbiet konia i ruszyć w teren! Nasza sześciolatka, całkiem już otrzaskana z jeździectwem, idzie tuż za prowadzącą, która prowadzi jej konia na sznurku. Ja idę parę koni dalej. Przez całą wyprawę towarzyszy nam dwóch ranczerów-przewodników, którzy opowiadają po francusku trochę o historii i tradycjach regionu i raz na jakiś czas upewniają się, że czujemy się wszyscy bezpiecznie i komfortowo. A czujemy, mimo że wszyscy jesteśmy końskimi amatorami! Nasze konie są naprawdę spokojne, idą jeden za drugim w stępie, tylko raz na jakiś czas przechodząc w kłus, gdy orientują się, że odstęp między nimi a koniem z przodu jest zbyt duży. To była super przygoda i okazja do tego, by poczuć się pewnie na końskim grzbiecie i pokochać jeździectwo (i krajobrazy Camargue) jeszcze bardziej!

Cabanes – tradycyjne chatki w Saintes-Maries-de-la-Mer
Konno wzdłuż plaży – kolejne marzenie spełnione!


Z Saintes-Maries-de-la-Mer do Aigues-Mortes

Jeszcze dalej na zachód od Saintes-Maries-de-la-Mer, stolicy Camargue, znajduje się naszym zdaniem najpiękniejsze miasteczko w tym rejonie, czyli Aigues-Mortes. Główną atrakcją miejscowości są pochodzące z XIII wieku, imponujące mury obronne, które zachowały się wraz z wieżami. Aigues-Mortes oznacza dosłownie „Martwe Wody”, co jest nawiązaniem do jego usytuowania nad słonymi rozlewiskami Rodanu. W czasach średniowiecznych był to jedyny śródziemnomorski port we Francji.

Aigues-Mortes ze swoimi murami obronnymi widziane z drona
Solanki w okolicy Aigues-Mortes


Odwiedzając Aigues-Mortes, koniecznie trzeba udać się na spacer do zabytkowej, niezwykle urokliwej części miasteczka, która znajduje się w obrębie średniowiecznych murów obronnych. Pełno tam intrygujących uliczek i zaułków, dużo fajnych sklepów, także tych z pamiątkami, ale jednocześnie miasteczko nie nabrało nadmiernie turystycznego charakteru. Tuż obok murów obronnych znajdują się ponadto port, restauracje na barkach, a także najpiękniejsza retro karuzela, jaką widzieliśmy w trakcie całej podróży. Musicie na nią wsiąść!

Jedno z wejść do historycznej części Aigues-Mortes, w obrębie murów obronnych
Okolice portu w Aigues-Mortes
Retro karuzela niedaleko średniowiecznych murów
Przejażdżka nią to naszym zdaniem jedna z obowiązkowych rzeczy do zrobienia na południu Francji!
Brocante na pożegnanie z Aigues-Mortes


Słynne różowe solanki w Camargue

Nie będziemy ukrywać, że katalogowe zdjęcia z ulotek i przewodników lub te napotykane w internetowych wpisach, z mocno podkręconymi kolorami, namieszały nam w głowie. Przyjechaliśmy tu w bardzo konkretnym celu, podchwyconym także przez dzieci – musimy zobaczyć na własne oczy te cudowne, magiczne, różowe baseny! Okazało się, że będziemy się musieli mocno natrudzić, żeby ten cel osiągnąć. Prawdę mówiąc, gdyby nie ujęcia z drona, raczej nie nacieszylibyśmy się kolorowymi solankami. Po pierwsze, im bliżej wody, tym mniej nasycone kolory, więc podziwianie różowych solanek z bliska jest właściwie niemożliwe. Po drugie, pewnie dużo zależy od warunków atmosferycznych, przede wszystkim od nasłonecznienia, choć nie mamy pewności, bo solanki oglądane przez nas w bardzo słoneczny dzień w okolicy Salin-Giraud też nie wyglądały na różowe. Dopiero te widoczne na poniższych zdjęciach, zrobionych w Aigues-Mortes, z daleka mieniły się od pastelowych barw, więc postanowiliśmy się zatrzymać i polatać nad nimi dronem. Teren solanek w Aigues-Mortes można zwiedzać w ramach wycieczek zorganizowanych; podstawowa objazdówka kolejką turystyczną trwa ok. 1 godziny. My odpuściliśmy sobie tę atrakcję, stawiając na zdjęcia z drona. Uznaliśmy, że prawdopodobnie i tak będziemy taką wyprawą zawiedzeni, bo baseny widziane z bliska, z pociągu wcale nie będą kolorowe.

Tak naprawdę wygląda większość mijanych terenów solankowych w Camargue.
Różowawe baseny solankowe widziane z drona
Karmienie koni przez okno kampera na pożegnanie z regionem


Planujecie podróż do Francji? Może Was także zainteresować nasz wpis o zwiedzaniu północnej części Francji – Normandii.

Zastanawiacie się, czy wyjazd kamperem z dziećmi to coś dla Was? Przeczytajcie nasz tekst o tym, jak naprawdę wygląda podróżowanie kamperem z małymi dziećmi.

A może trafiliście tutaj zachęceni przede wszystkim zdjęciem koni camargue? Inne miejsce, gdzie można podziwiać piękne (i dzikie!) konie to płaskowyż Giara di Gesturi na Sardynii.


francja / francja południowa / południe francji / prowansja / oksytania / francja paca / Provence-Alpes-Côte d’Azur / południowa francja / zwiedzanie francji / zwiedzanie prowansji / atrakcje francji / atrakcje prowansji / co robić we francji południowej / co robić na południu francji / kamperem po francji / kamperem po prowansji / zwiedzanie francji kamperem / zwiedzanie prowansji kamperem / prowansja z dziećmi / prowansja z małymi dziećmi / francja południowa z małymi dziećmi / południe francji z dziećmi / atrakcje południowej francji / atrakcje camargue / zwiedzanie camargue / zwiedzanie parku narodowego camargue / co zobaczyć w camargue / czy warto odwiedzić park narodowy camargue / co zjeść na prowansji / kuchnia prowansalska / czego spróbować we francji / czego spróbować w prowansji

Brak komentarzy