5 POWODÓW, DLA KTÓRYCH WARTO PODRÓŻOWAĆ Z DZIECKIEM
Przy porannej kawie często przenosimy się myślami w nasz wymarzony, idealny świat. Taki, w którym rodzice się mniej śpieszą i nie krzyczą. Mało tego, mają chęć i możliwości, by spędzać mnóstwo czasu ze swoimi dziećmi. A kiedy już to robią, to nie kończy się na zwykłym siedzeniu obok z pozornym zainteresowaniem, ale naprawdę towarzyszą dziecku i angażują się we wspólną aktywność.
Brzmi jak mrzonka, której nie da się spełnić? Też tak sądziliśmy, dopóki nie odkryliśmy, jaki potencjał drzemie we wspólnym podróżowaniu z dzieckiem. Okazało się, że marzenie o rodzinnej sielance można czasem zamienić w rzeczywistość – wystarczy wsiąść w auto / pociąg / kampera / samolot i wyruszyć z dzieckiem na wspólną wyprawę. Zdajemy sobie sprawę z tego, że podróżowanie nie musi kręcić każdego dorosłego, a niektórzy skrajni domatorzy być może nawet zapierają się przed nim nogami i rękami. Naszym zdaniem warto jednak zafundować swojemu maluchowi przynajmniej 1-2 wyprawy rocznie, zwłaszcza, że żyjemy już w czasach, gdy podróżowanie przestało być luksusem dla bogaczy i gdy można to robić całkowicie w zgodzie ze sobą i swoimi upodobaniami, nie będąc zależnym od żadnego biura podróży ani hoteli all-inclusive. Przy odrobinie wiedzy i umiejętności każdy z nas może za niewielkie pieniądze odkrywać nawet dalsze kontynenty. Dlaczego warto to robić z dzieckiem? Co podróże z dzieckiem wniosą do jego życia, a co fajnego dadzą nam, rodzicom?
Podróż z małym dzieckiem jest tania
Zacznijmy od rodziców. Co nam dają podróże z dzieckiem? Kwestia indywidualna – każdemu pewnie trochę coś innego. Szczęście – że dziecko może uczestniczyć w naszych wymarzonych projektach. Satysfakcję, dumę – że uczestniczy z radością, że sprawia mu to frajdę. Chwile wytchnienia i relaksu – gdy dziecko zafascynowane nowym otoczeniem bawi się dłużej niż zazwyczaj zwykłym patyczkiem lub przez pół dnia gania z córką znajomych, którzy też pojechali z nami w podróż. Każdy rodzic znajdzie coś dla siebie w całym gąszczu zalet rodzinnego podróżowania. Jednak jest pewna wartość, która z pewnością zachęci wszystkich rodziców. Tym razem materialna. Podróże z dzieckiem do 2. roku życia są po prostu o wiele tańsze. W większości linii lotniczych bilet dla dziecka do 2. roku życia nie kosztuje nic lub pobierane są za niego minimalne opłaty (np. 20 euro za bilet w Ryanairze, ok. 9 zł za bilet w portugalskich liniach TAP czy 10% ceny biletu dorosłego w liniach Enter Air, o czym już wspominaliśmy opisując naszą pierwszą podróż samolotem z 4-miesięczną córką). Podróż z niemowlakiem do 6. miesiąca życia to dodatkowa oszczędność i wygoda – do tego czasu dziecko jest wciąż karmione wyłącznie piersią (lub mlekiem modyfikowanym), więc nie trzeba przejmować się rozszerzaniem diety i planowaniem posiłków w trakcie podróży. Rodziny z dziećmi, nie tylko tymi najmniejszymi, lecz także kilkuletnimi, są na lotniskach obsługiwane bez kolejek. Przy kontrolach paszportowych czy wchodzeniu na pokład samolotu przysługuje im priorytet, tak samo jako osobom na wózkach inwalidzkich czy kobietom w ciąży. To bardzo ułatwia podróż!
Podróż z małym dzieckiem wspiera jego rozwój
Ale przecież taki niemowlak i tak niczego nie będzie potem pamiętał! To strata czasu i pieniędzy! Otóż wręcz przeciwnie, bo pierwsze lata życia dziecka są kluczowe dla jego rozwoju, w tym dla prawidłowego rozwoju mózgu i połączeń nerwowych, a także dla rozwoju emocjonalnego i więzi z opiekunem, co wiemy dzisiaj dzięki licznym publikacjom opartym na badaniach naukowych[1]. My tłumaczymy to sobie w ten sposób, że choć dziecko nie będzie z tego okresu prawie niczego pamiętać, to pewne schematy działań, wzorce zapiszą się jakoś „na poziomie jego podświadomości”. Dziecko nie będzie pamiętało, że pozwalaliśmy mu się wypłakiwać w nocy, kiedy miało parę miesięcy, ale szybko i na całe życie nauczy się funkcjonować w trybie „jestem zdany tylko na siebie”. Analogicznie, nasza córka nie będzie pamiętała, że kiedy miała 8 miesięcy, to zjechała z nami północną Francję kamperem, ale dzięki takiej podróży już od pierwszych miesięcy swojego życia będzie uczyła się adaptacji do zmieniających się warunków. Cytowana już przez nas Agnieszka Stein, psycholog dziecięca promująca rodzicielstwo bliskości, wspomina o tym, że wśród jednych z najważniejszych prezentów, jakie można dać swoim dzieciom na całe życie, jest właśnie to „przekonanie o zmienności wszechświata”. Dzieci, które wierzą w to, że świat i ludzie podlegają zmianom, będą także wierzyć w to, że mogą się czegoś nauczyć, będą lepiej znosić porażki i lepiej stawiać czoła wyzwaniom[2].
Podróż z małym dzieckiem ma korzystny wpływ na jego więź z rodzicami
Gdzie bym nie był, rodzic jest ze mną. Nie tylko w domu, także w tylu nowych miejscach! Rodzinne podróże powinny wspierać poczucie bezpieczeństwa u naszego dziecka, utwierdzając je w tym, że jego dom jest wszędzie tam, gdzie rodzice. Podróżniczy styl życia sprzyja pogłębianiu więzi niemowlaka z rodzicami. W podróży będziemy dużo nosić, czy to w chuście, czy w nosidełku, bo takie noszenie ułatwia zwiedzanie, a czasem jest jedyną opcją (w takich miejscach, gdzie wózkiem nie wjedziemy). W samolocie dziecko do drugiego roku życia będzie siedziało na kolanach u taty lub mamy. W trakcie rodzinnych wypraw bardzo sprawdzi się także spanie z dzieckiem, zwłaszcza na ograniczonej przestrzeni, na przykład w kamperze. Dzisiaj już wiadomo, że kluczowe znaczenie dla rozwoju dziecka ma to, jak wiele czasu spędzi ono w bliskości fizycznej z rodzicem[3], i dlatego warto celebrować te wszystkie wspólne momenty w trakcie podróży, która stwarza bardzo sprzyjające warunki do bliskości dziecka z rodzicem. Dodatkowo, wspólne odkrywanie świata z perspektywy rodzica to jedno z najfajniejszych doświadczeń dla niemowlaka. A w podróży nasze dziecko co chwilę ma okazję odkrywać coś nowego, a nie przyglądać się opatrzonym kafelkom i obrazkom w mieszkaniu. Dla rodzica też fajniej jest nosić dziecko w nowych okolicznościach przyrody, odkrywając nowe miejsca, niż krążąc po czterech ścianach i myśląc: „kiedy w końcu moje ręce odpoczną?”.
W podróży z małym dzieckiem dajemy mu nasz czas
Podróżując z dzieckiem, dajemy mu jedną z najcenniejszych rzeczy – nasz czas. Nasze wspólne bycie razem. Kolejne ubrania, zabawki, designerskie gadżety do pokoju dziecięcego nigdy nie zastąpią mu tego, co najważniejsze i bezcenne – czasu spędzonego z rodzicem. Czasu, którego na co dzień, w wirze obowiązków, tak bardzo nam brakuje, o który ciągle walczymy. Podróż to coś więcej niż chwile wyszarpywane w tygodniu pracy. W podróży możemy całkowicie poświęcić się robieniu większości rzeczy razem. Korzystajmy z tej możliwości, póki mamy jeszcze czas na zbudowanie szczególnej więzi z naszym dzieckiem, na poznanie go, nauczenie się go, żebyśmy za kilkanaście lat nie musieli na okrągło się zastanawiać: „Czemu ja go w ogóle nie rozumiem? Czemu ja nie potrafię się z nią dogadać?”. W podróży mniej się śpieszymy, mniej stresujemy. Zawsze chociaż trochę wypoczywamy, jak aktywna by to nie była wyprawa. I, co chyba najważniejsze, w podróży jesteśmy z naszym dzieckiem tu i teraz. Dzięki wyjazdom być może będzie nas trochę mniej przerażało to, jak nasze dziecko szybko rośnie, jak ten czas szybko płynie – przynajmniej w trakcie podróży będzie nam płynął nieco wolniej, zdążymy się nacieszyć wspólnymi momentami.
Podróżując z małym dzieckiem, od samego początku wszczepiamy mu ważne dla nas wartości
Podróżniczy styl życia można przeciwstawić konsumpcjonizmowi i materializmowi. Zabierając dziecko w podróż, od najmłodszych lat uczymy je tego, że wartości duchowe są ważniejsze niż te materialne. Dzięki podróżom dziecko zacznie doświadczać i otwierać się na różnice – inne kultury, rasy, wzorce zachowań, co powinno sprzyjać dorastaniu w tolerancji i rozwojowi kompetencji międzykulturowych. Ponadto podróżowaniem nie można go rozpuścić, o czym m.in. pisze Carlos González w swojej świetnej książce o rodzicielstwie „Mocno mnie przytul”. Pediatra w prosty sposób tłumaczy, dlaczego dziecko można zepsuć, dając mu mnóstwo rzeczy, których wcale nie potrzebuje. Jednak nie ma mowy o rozpuszczaniu, gdy chodzi o zaspokajanie potrzeb dziecka – głodu, bliskości, miłości i innych[4]. Podróż dla małego dziecka jest równoznaczna z zaspokojeniem potrzeby rozwoju, odkrywania świata, doświadczania nowego.
[1] Patrz np. Cieszyńska M. „Wczesna interwencja terapeutyczna. Stymulacja rozwoju dziecka od noworodka do 6 roku życia”, Wydawnictwo Edukacyjne, Kraków 2007; Bowlby J. „Attachment. Attachment and loss: Vol. 1. Loss. New York: Basic Books”, 1969.
podróże z dzieckiem / podróżowanie z dzieckiem / podróże z niemowlakiem / czy warto podróżować z małym dzieckiem / czy warto podróżować z niemowlakiem / czy można podróżować z niemowlakiem / czy można wyjeżdżać z niemowlakiem / jak podróżować z niemowlakiem / jak wyjeżdżać z niemowlakiem / rodzicielstwo bliskości w podróży / rodzicielstwo bliskości a podróże / wyjazd z dzieckiem / wyjazdy z niemowlakiem / wakacje z niemowlakiem / wyjazdy rodzinne na własną rękę / podróże rodzinne na własną rękę /
Mateusz 18/12/2018 (13:21)
Taa właśnie 20 euro za dziecko symbolicznie tylko że mój bilet do Włoch kosztował 13.99 a za dziecko dałem 20. Symbolicznie.
Obieżysmak 18/12/2018 (15:22)
Fakt, czasem tak wychodzi, chyba najczęściej w tanich liniach.
Radownisia 12/01/2019 (10:33)
Niesamowicie pouczający artykuł!
Obieżysmak 12/01/2019 (11:42)
Dzięki! Nas bardzo zaciekawił Twój wpis o najlepszych świątecznych jarmarkach. W przyszłym roku skorzystamy z podpowiedzi! 🙂